|
|
|
|
|
GARŚĆ DYNAMITU
|
|
Opis: "WSPANIAŁA AKCJA!" - Leonard Maltin Kiedy irlandzki terrorysta, specjalista od dynamitu przyłącza się do meksykańskich rewolucjonistów efekt jest prawdziwie wybuchowy. Garść dynamitu to pełen akcji, mocny film w reżyserii uznanego twórcy Dobrych, brzydkich, złych, Za garść dolarów i Za kilka dolarów więcej , w którym w rolach głównych występują: zdobywca Oscara Rod Steiger i gwiazdor westernów James Coburn.Juan Miranda (Steiger) jest meksykańskim rabusiem o sercu Robin Hooda. John Mallory (Coburn) jest irlandzkim rewolucjonistą od materiałów wybuchowych, który przybył do meksyku, by poćwiczyć swoje umiejętności. Razem stanowią diabelnie wybuchową mieszankę.Przypadkiem przyłączają się do meksykańskich rewolucjonistów stając się ich bohaterami. Walczą ze świetnie uzbrojonymi przeciwnikami i ryzykują życie w pociągu pełnym materiałów wybuchowych!(IMPERIAL CINEPIX) |
|
Tytuł oryginalny: Giu la testa (A Fistful Of Dynamite) |
Kategoria:
western
|
Czas trwania: 151 min. |
Obsada:
James Coburn,
Rod Steiger,
Maria Monti,
Rik Battaglia,
Franco Graziosi,
Romolo Valli,
Antoine Saint-John,
John Frederick,
Michael Harvey,
Biagio La Rocca,
Domingo Antoine,
Vivienne Chandler,
David Warbeck,
Giulio Battiferri,
Poldo Bendandi
|
Reżyseria:
Sergio Leone
|
Scenariusz:
Luciano Vincenzoni,
Sergio Leone,
Sergio Donati
|
Muzyka:
Ennio Morricone
|
Dodatki: - bezpośredni dostęp do scen
- komentarz audio
|
Rok produkcji:
1971
|
Data premiery: 8.12.2005 |
Dźwięk: DOLBY DIGITAL 5.1, DOLBY DIGITAL 2.0 |
Wersja językowa: angielska, polska - lektor (DD 2.0), niemiecka, hiszpańska |
Napisy: hiszpańskie, szwedzkie, portugalskie, fińskie, norweskie, duńskie, greckie, słoweńskie, chorwackie |
Format obrazu: 2.35:1 - 16x9 Widescreen |
Region: 2 |
Nośnik: DVD |
Liczba płyt: 1 |
Dystrybutor:
IMPERIAL CINEPIX
|
|
W SPRZEDAŻY |
|
|
Cena: 69,99 PLN
|
|
|
|
|
O GARŚĆ DYNAMITU użytkownik supermanbatman napisał:
Z racji, że fascynuję się gatunkiem westernu, poznałem dość dokładnie niemal wszystkie ważniejsze pozycję tej kategorii filmowej. Oczywiście, swoją uwagę niemal od początku zwróciłem w stronę antywesternu (klasyczne westerny z lat 50’ w mojej ocenie są znacznie gorsze). Zapewne nie zdziwię znawców, gdy przyznam, że moimi ulubionymi reżyserami „na tym polu” są: Sam Peckinpah i Sergio Leone. Teraz chciałbym się krótko na twórczości tego drugiego. Naturalnie, oglądnąłem kilkakrotnie jego „dolarową trylogię” czyli „Za garść dolarów”, „Za kilka dolarów więcej” i „Dobrego, złego i brzydkiego” i musze przyznać, iż zachwyciłem się tymi filmami. Dalej było już tylko lepiej. Z trudem kupiłem jego „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” i ze zdziwieniem przyznałem, że jest jeszcze lepszy od poprzednich pozycji w twórczości tegoż reżysera. Myślałem, ze już poznałem wszystkie westerny spod ręki Leone. Jednakże po pewnym czasie, dość przypadkowo dowiedziałem się, że Sergio nakręcił jeszcze jeden western- „Garść dynamitu”. Dziś - znając już rzeczywiście wszystkie opowieści o Dzikim Zachodzie autorstwa tego wybitnego włoskiego twórcy - mogę z czystym sumieniem stwierdzić, iż wszystkie są niemal równie genialne.
Już patrząc na ekipę filmową możemy stwierdzić, że i tym razem Leone „nie odpuścił” i skompletował na planie świetną obsadę. Miłym zaskoczeniem było dla mnie zobaczenie w kolejnym obrazie Jamesa Coburga, który jest moim (obok Clinta Eastwooda) ulubionym aktorem. Partneruje mu Rod Steiger. Muszę przyznać, że para ta stworzyła jeden z najlepszych duetów aktorskich w historii kina! Co ciekawe-dziś można to przyznać-było to spotkanie dwóch laureatów Oskara. Steiger już wcześniej, bo w 1967 roku odebrał Statuetkę Akademii Filmowej za rolę w filmie „W upalną noc”, natomiast Coburg pod koniec swojej kariery otrzymał Oskara za kreację w dziele „Prywatne piekło”. I muszę przyznać, że ten wysoki poziom artystyczny jest od razu zauważalny. Główni bohaterowie odegrani są w sposób fenomenalny. Sprawia to, ze film ogląda się z niezachwianą przyjemnością: zważając zarówno na stronę wizualną (choć sądzę, ze reżyser dostał znacznie większy budżet na wcześniejsze westerny) , jak i artystyczną.
Na pewno ogromnym atutem „Garści dynamitu” jest przepiękna sceneria. Tak jak w innym swoich filmach, również i w tym projekcie Leone udało się uchwycić ten niezwykły, niepowtarzalny urok spaghetti westernów. Większość akcji rozgrywa się na pustyni, cześć także w zatłoczonych miastach. W dziele mamy ukazane rewelacyjne krajobrazy, genialną charakteryzację, świetne kostiumy i dekorację. To wszystko składa się na obraz rewelacyjny, przynajmniej jeśli chodzi o stronę wizualną. Muszę przyznać, ze Sergio pokazał po raz kolejny prawdziwy Dziki Zachód, wolny od wszelkich mitów i zmyślonych waśni. Bohaterowie przybyli do wielkiego miasteczka spodziewają się zobaczyć tam dobrobyt. Jednakże to, co zastają nie ma nic wspólnego z ich wyobrażeniami – są światkami licznych egzekucji, morderstw niewinnych ludzi przez wojsko. I chociażby za ukazanie tej autentyczności film zasługuje na szczególną uwagę.
Słyszałem głosy, że westerny spod ręki Leone są tak genialne, gdyż Leone czerpał ogromną radość z kręcenia opowieści rozgrywanych na prerii, reżyser wręcz pragnął bawić widzów swoimi artystycznymi wizjami przeszłości. Można by więc stwierdzić, iż Sergio nie traktował swoich projektów poważnie. Nic bardziej mylnego! On po prostu tak bardzo kochał Dziki Zachód, że robienie o nim obrazów przychodziło mu niespotykanie „lekko” i przyjemnie. Przykładem tej ironii twórczej włoskiego geniusza filmowego jest właśnie „Garść dynamitu”. W tym westernie-podobnie zresztą jak w innych swoich projektach-Leone „przewraca do góry nogami” westernowy świat. Bo jak inaczej można nazwać fakt, że James Coburg, w pierwszej swojej scenie w tym filmie pojawia się wjeżdżając na…motorze. Chyba nigdy nie widziałem tego pojazdu w żadnym innym westernie! Oczywiście, owa oryginalność jest tutaj zaletą. To właśnie za tę cudowną wyobraźnie kochamy tego włoskiego magika kina!
„Garść dynamitu” jest doskonałą pozycją, aby obalić panujące wśród młodzieży twierdzenie, że „western to najnudniejszy gatunek filmowy”. W obrazie mamy liczne wybuchy. W końcu, nawet patrząc na tytuł dzieła, można wywnioskować, iż chodzi głównie o dynamit. Nie może być inaczej, skoro jeden z dwójki głównych bohaterów, John Mallory (genialna kreacja Jamesa Coburna) to specjalista od materiałów wybuchowych. Ten wszechobecny dynamit w połączeniu z licznymi strzelaninami i wartką akcją składa się na doskonały western, mogący zachwycić zarówno starszą jak i młodszą widownie. To jednak nie koniec czynników, sprawiających, że film ogląda się wyśmienicie. W „Garść dynamitu” możemy podziwiać „znak firmowy” Sergio Leone – zbliżenia na oczy i twarze. Rzeczywiście, w tym obrazie reżyser fantastycznie posługuje się kamerą. Warto wspomnieć początkową scenę w dyliżansie, gdzie oglądamy zbliżenia na usta bogaczy, zajadających posiłek. Naprawdę genialny pomysł na sekwencję. Wspomniane powyżej dokładne zbliżenia na twarze i oczy poszczególnych bohaterów dodają filmowi niezwykłego napięcia. To wszystko sprawia, że dzieło ogląda się z niekłamaną przyjemnością.
Prezentowany western wyróżnia się spośród całej masy innych pozycji tego gatunku genialnym scenariuszem. Naprawdę chyba nikt, kto włączy po raz pierwszy projekcję obrazu, nie może przewidzieć jak doskonale i niespodziewanie filmowa akcja się potoczy. Na początku filmu poznajemy postać Juana Mirandy, meksykańskiego rabusia, który wraz z cała rodziną pragnie dokonać wielkiego napadu na bank. W pewnym momencie poznaje Johna Mallory’ego, irlandzkiego rewolucjonistę, specjalistę od dynamitu. Widz nie może przewidzieć, jak niezwykle owa znajomość. Nie chcę opisywać całej fabuły, zaznaczę tylko rzecz kluczową. Otóż przedstawieni w pierwszych kilkunastu minutach dzieła bohaterowie wydają się nam zwykłymi, typowymi dla Dzikiego Zachodu przestępcami, który w życiu już nic nie osiągną. Te same postacie pod koniec „Garści dynamitu” będą już przywódcami, głównymi bohaterami…rewolucji. Na tym właśnie polega niezwykłość scenariusza filmu, która wyróżnia go spośród innych pozycji gatunku.
Słyszałem wiele opinii, mówiących, że „Garść dynamitu” to najbardziej polityczny projekt w dorobku Sergio Leone. Trudno mi się z tym nie zgodzić. Prezentowany obraz nie tylko proponuje widzowi świetną rozrywkę, fantastyczne widowisko, ale także proponuje zastanowić się nad pewnymi społecznymi zjawiskami. Chyba każdy zna pojęcie: rewolucja. Znamy z historii wiele przewrotów w danym państwie, które doprowadziły do zmian. Jednakże reżyser przedstawia to trochę w inny sposób. Ukazuje, że rewolucja nie ma nic wspólnego z szlachetnością, ogromem dobra, jakim z sobą niesie. Film ten uświadamia, że tak naprawdę owy przewrót to rzeczywiście zmiany, ale okupione cierpieniem, bólem i śmiercią. Jak dowiadujemy się z obrazu, w rewolucji nie giną ludzie wykształceni, którzy ten ruch zapoczątkowali i którzy po nim przejmą władzę na danym obszarze. Tragedię rewolucji odczuwają przede wszystkim ludzie „prości”, którymi inteligenci posłużyli się, by przejąć rządy. I tak dzieje się „w kółko” - coś się nie spodoba, organizują przewrót, zmieniają władzę, a na tym cierpią głównie niewinni. Filmowy Juan Miranda staje się dosyć przypadkowo bohaterem rewolucji i ponosi straszne tego konsekwencję – giną wszyscy jego najbliżsi, a na koniec zostaje całkowicie sam. Myślę, że właśnie niezwykle ważne przesłanie czyni z tego westernu jedną z lepszych pozycji gatunku.
„Garść dynamitu” nie jest typowym westernem. Akcja nie koncentruje się w jednym miejscu, jak w przypadku sporej części innych opowieści o Dzikim Zachodzie. Nie ma w dziele postaci całkowicie dobrych, szlachetnych, które broniły by prawa. Na pewno nie jest to „cukierkowy western”, zbliżony do obrazów z lat 50’, ale doskonały obraz, przenoszący widza w prawdziwe realia dawnej prerii. I choć w tej kategorii filmowej zdarzały się lepsze pozycję – cztery wcześniejsze westerny Leone są lepsze, chyba pod każdym względem, krwawe obrazy Peckinpaha również wypadają lepiej - ale mimo tego „Garść dynamitu” zasługuje na uwagę, gdyż jest to ostatni western Sergio i jednocześnie jeden z ostatnich ciekawych westernów w historii kina!
|
|
|
|
Klienci , którzy nabyli tę publikację, kupili również:
|
|
|
|
|
|