Zwariowana komedia z gwiazdami "Czasem słońce, czasem deszcz".
Para głównych bohaterów, Bunty (Abhishek Bachchan) i Babli (Rani Mukherjee), to niepoprawni marzyciele, beztroscy, zwariowani i niezwykle pomysłowi.
Pragnąc urozmaicić swe nudne, małomiasteczkowe życie, wyruszają w podróż po Indiach, po drodze oszukując i naciągając kogo się da. Robią to jednak z wyjątkowym wdziękiem, a do tego pozostają nieuchwytni, dzięki czemu zyskują miano najsłynniejszej pary w kraju.
W pościg za nimi rusza wkrótce stary policyjny wyga (brawurowa rola znanego z roli głowy rodu w "Czasem słońce, czasem deszcz" Amitabha Bachchana), który za wszelką cenę pragnie ich odnaleźć i unieszkodliwić.
Film otrzymał szereg nagród indyjskiego przemysłu filmowego, w tym za najlepszą ścieżkę dźwiękową i choreografię do piosenki "Kajra Re" (z udziałem Aishwary Rai). Sama piosenka "Kajra Re" została wybrana utworem roku 2005.
(GUTEK FILM)
Rakesh urodził się w letargicznym, ospałym Fuirsatganj. Jego domeną są plany, pomysły, inwencja i niepokój. Jego małe miasteczko położone w regionie Uttar Bradesh staje się zbyt ciasne, by pomieścić jego bombastyczne projekty. Jest niespokojnym wulkanem kolejnych planów, pomysłów, drobnych posunięć i psikusów, grzebiącym w różnych systemach - kanalizacji, liniach napięcia - by przerobić je wedle własnego uznania. Wypuszcza z klatek papugi, a małych chłopców uwalnia od kompleksów. Rakesh jest rybą uparcie płynącą pod prąd. Chce dołączyć do grona najbogatszych ludzi na świecie. Mieszkać w pięciogwiazdkowych hotelach, sunąć autostradami w kabrioletach, wygrzewać się na słońcu na brzegu krystalicznie czystej wody, sprzedawać daltonistom akwarele i trafić na nagłówki wszystkich dzienników. Jednym słowem: chce uciec.
Gdzieś w innym przykurczonym, geriatrycznym miasteczku - Pankingaar - Vimmi zmaga się z podobnym dylematem. Rodzinna miejscowość dziewczyny to mała, czarno-biała mieścina, w której nie ma miejsca na marzenia w technikolorze. A Vimmi ma tylko takie. Marzenia, w których niczym anioł przemyka się korytarzami swego tajemnego fortu, ściga się konno z ryczącymi lokomotywami, szkoli zwyczajne kobiety ze swego miasta, by rzuciły świat na kolana! W swoim (i tylko swoim!) mniemaniu Vimmi jest najseksowniejszym kąskiem pod słońcem. Rarytasem, na który gapi się cały świat, nigdy nie mogąc go dotknąć. Jest miss Indii. Dlatego też postanawia się wyrwać w świat.
Rakesh i Vimmi spotykają się gdzieś na szlaku, przytłoczeni przez szarą rzeczywistość, lecz twardo odmawiający złożenia broni. Z tego spotkania rodzą się Bunty i Babli, a świat staje na głowie! Podążamy tropem kolejnych wybryków tej pary, podczas których napotykają rajów, szare eminencje, milionerów, inwestorów, przywódców, ministrów, słonie, odkrywców, hotelarzy, dzieci, oraz pewnego bardzo, ale to bardzo niezadowolonego policjanta!
Inspektor Dashrath z wydziału kryminalnego to miejski łowca łamiący wszelkie normy.
I ręce. Nienawidzi tych, którzy niszczą system. Lecz samego systemu też nienawidzi. Chodząca sprzeczność. Wywołuje grozę, podziw i ciekawość, a ostatni zbir, którego dorwał zmoczył portki. Dashrath tak już działa na ludzi. Chciałby, by to samo tyczyło się tej uciążliwej pary. W tym celu musi ich jednak najpierw złapać. A to okazuje się być największym wyzwaniem w jego trzydziestoletniej karierze.
Świat przeciera oczy z niedowierzaniem na widok Bunty'ego i Babli. Rakesh zawsze chciał być kimś takim, jak Bunty - prawdziwym graczem. Vimmi zaś przeradza się w Babli, choć nigdy by się o to nie podejrzewała. Jakby tego było mało, okazuje się, że wspólnie stanowią całość wartą o wiele więcej, niż suma jej części. Wcielają się w przywódców religijnych, biurokratę i sekretarkę, gangstera i jego dziewczynę, partnerów w interesach, kura domowego i ciężarną żonę, prawnika i ofiarę molestowania seksualnego, wagabundów tonących w kochankach, oraz wiele innych ról. I wydają się ciągle świetnie bawić.
Ich eskapada rozgrywa się na tle Taj Mahal, brzegów Gangesu, szafranów Benaras, brązów Kanpur i Lucknow, bieli Mussoorie, dzwoneczków Rishikesh i Hardwar, błękitu Delhi, oraz na całej rozpiętości sieci autostrad i kolei Great Indian. I zdaje się nie mieć końca.
(materiały dystrybutora)
|